Historia jednego zdjęcia.
Portret komandosa – sapera
Dzisiaj opisuję historię powstania portretu sapera z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. Zdjęcie to zakwalifikowało się do finału tegorocznego konkursu dla zawodowych fotoreporterów Grand Press Photo 2014 w kategorii Portret Sesyjny.
Rocznica „Miotły”
Fotografię zrobiłem w marcu tego roku podczas uroczystości rocznicowych powstania batalionu Armii Krajowej „Miotła”. Komandosi z Lublińca dziedziczą tradycje „Miotły” i dla powstańców wraz z rodzinami zorganizowali zamkniętą uroczystość. Były przemowy, wspomnienia, patriotyczne pieśni, filmy oraz pokaz uzbrojenia współczesnych komandosów. W holu Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie każdy z zaproszonych gości mógł sam na sam porozmawiać, zapoznać się z wyposażeniem i uzbrojeniem żołnierzy JWK.
Portret w 30 sekund
Ja na miejscu byłem ok. 40 minut wcześniej i od razu zrobiłem kilka ciekawych zdjęć. Ale szukałem czegoś wyjątkowego. Kilka minut przed rozpoczęciem uroczystości zauważyłem grę światła jaka pojawiała się na szybie ogromnego hełmu sapera JWK o pseudonimie „Cabi”. Kiedy komandos odwracał się w stronę światła na jego panoramicznej, pancernej szybie odbijały się okna, żaluzje i szereg przedmiotów. Wyciągnąłem z torby i zapiąłem do aparatu obiektyw Nikkor 24/1.4 G ED. Zrobiłem to „na pamięć”, bo znam zalety tego szkła. Jedną z nich jest możliwość fotografowania z bardzo małej odległości, przy jednoczesnym zachowaniu szerokiego pola widzenia. Dodatkowo jego bardzo duża jasność pozwala fotografować prawie w każdych warunkach świetlnych. Jak sprawdziłem w metadanych, pierwsze zdjęcie powstało o godzinie 09:54:26 natomiast ostatnie 09:54:56, czyli cała mini sesja trwała 30 sekund. Prezentowane zdjęcie, to 100 procent kadru.
Jak widzicie po metadanych, fotografowałem niezastąpionym Nikonem D3s. Przy czułości ISO 1600 mogłem o jedną działkę przymknąć przysłonę do poziomu f/2.0 i miałem jednocześnie czas otwarcia migawki 1/60 s.
Jedno oko komandosa
Nie jest to przypadek, że na fotografii widać tylko jedno oko sapera. Fotografuję komandosów od dwóch lat i wiem, że nie mogę publicznie pokazywać ich wizerunku. Jeśli chcę opublikować zdjęcie muszę zasłaniać (pikselować) im twarze. To bardzo utrudnia pracę.
Wedle współczesnych reguł automatycznego rozpoznawania twarzy jakie funkcjonują na świecie, aby zidentyfikować człowieka kamery i satelity muszą „widzieć” parę oczu. Pokazując twarz komandosa, trzeba oczy zasłonić. Można pokazać oko żołnierza, ale tylko jedno, gdyż systemy rozpoznawania są wówczas bezsilne. Znając te zasady i robiąc portret komandosa szukałem takiego kąta padania światła, abym nie musiał pikselować twarzy i mógł w przyszłości wykorzystać tę fotografię do publicznych prezentacji.
Efekt połączenia dostrzeżonej gry świateł na szybie hełmu sapera z zasadami nierozpoznawalności widzicie na zdjęciu. Obraz doceniło jury tegorocznego konkursu Grand Press Photo 2014 kwalifikując je do finału w kategorii Portret Sesyjny.
margaret
Dzięki za kolejny opis
fotodominik
Bardzo zastanawiałem się nad tym obiektywem, drogi jak diabli. Ale już wiem, że go chcę. Dzięki za info.
Jarosław Kotarbiński
Dzięki Panie Piotrze, coraz bardziej interesujące wpisy.
kika
Dziwne te zasady. Według mnie tez komandos jest rozpoznawalmy
morfeo
okulary przeciwsloneczne i po problemie…
Pingback: Najlepsze zdjęcia polskich fotografów. Album już w sprzedaży ‹ Piotr Bławicki fotoblog / photo blog
Jodi
With all these silly webtesis, such a great page keeps my internet hope alive.