Jak zrobić zdjęcie na okładkę. Książka Marcina Ambroziaka
Wyznaję zasadę, że warto przyłożyć się do zdjęć za każdym razem, kiedy sięgam po aparat. Bo dobra fotografia zawsze jest w cenie, choć czasem musi poczekać nawet kilka lat.
Sesja w domu
To była krótka, domowa sesja. Zdjęcia miały posłużyć do ilustrowania prasowych wywiadów jednego z najbardziej znanych dermatologów w kraju. Mówię o przesympatycznym Marcinie Ambroziaku i jego rodzinie. Gotowe zdjęcia ukazywały się w magazynach dla kobiet jak Viva czy Gala.
Po kliku publikacjach byłem trochę zdziwiony, że portret Marcina ze strzykawką jeszcze nie pojawił się na łamach którejś z gazet. Wydawało mi się, że to najzabawniejsze i najlepsze zdjęcie z tej sesji. Od Bogny Sworowskiej, która zajmuje się PR Kliniki Ambroziak, dowiedziałem się, że fotografia jest trochę zbyt śmiała i na razie nie jest oferowana prasie. Minęły równo dwa lata i odebrałem telefon od Bogny, która oznajmiła, że znalazła godne miejsce dla tego zdjęcia i będzie to okładka książki.
Metadane
Byłem przekonany, że fotę wykonałem aparatem Nikon D750, który miałem wtedy na testach dzięki uprzejmości Nikon Polska ( D750 – football TEST). Szukając do tego tekstu oryginalnych plików mocno się zdziwiłem, bo okazało się, że fotografowałem modelem D600. Wykorzystany obiektyw Nikona 35/1.8 pozwolił‚ troszeczkę „wyciągnąć” twarz do przodu i zmniejszyć wielkość barków.
Lampy LED
Jeszcze niedawno, aby uzyskać taki efekt świeciłem studyjnym fleszem z beauty dishem umieszczonym powyżej osoby fotografowanej. Ale wtedy eksperymentowałem już z lampami światła ciągłego LED, których używałem przy filmach. Pozwalają pracować szybciej, są łatwiejsze do transportu i kosztują niewiele. Użyłem lampy Youngnouo z 300 diodami, co w zupełności wystarcza przy bliskich portretach i jasnych obiektywach.
Premiera
Zdjęcie było wykorzystane także podczas oficjalnej premiery, jak i do reklamy książki, która pojawiała się w kolorowych magazynach.
Oprócz okładki w książce jest jeszcze jeden portret mojego autorstwa.
Dodam, że zarówno Marcin Ambroziak jak i jego żona Joanna, bardzo lubią zdjęcia. Czarno-białe fotografie ich dzieci naturalnej wielkości wiszą na drzwiach wejściowych do każdego z pokoi w ich domu. Mam w tym też swój udział