Test Olympusa E-M5 Mark II
+ Zuiko ED 12-40/2.8 + Zuiko ED 40-150/2.8 podczas operacji na otwartym sercu.
Agencja fotograficzna, z którą współpracuję (East News), nabyła niedawno bezlusterkowca. Akurat byłem w trakcie realizacji dużego projektu fotograficznego o pracy szpitala i pomyślałem, że cichy aparat może się przydać podczas operacji. Zobaczcie jakie zdjęcia zrobiłem tym sprzętem oraz przeczytajcie o moich praktycznych spostrzeżeniach.
Aparat z dwoma zoomami zabrałem na zabieg wszczepienia by-passów. Jest to operacja na otwartym sercu trwająca kilka godzin. Najpierw lekarze pobierają żyły z łydki pacjenta, aby następnie wszczepić je do serca. Zdjęcia wykonałem dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionego kardiochirurga Przemysława Szałańskiego i jego zespołu pracującego przy operacji oraz dyrekcji Wojskowego Instytutu Medycznego.
Teraz przejdźmy do sprzętu. Aby skupić się na pracy, na salę operacyjną zabrałem tylko wspomnianego Olympusa i dwa zoomy 12-40 i 40-150 o świetle f/2.8. Ponieważ aparat E-M5 mark II ma mniejszą matrycę niż 24 x 36mm, to w uproszczeniu przeliczając na tzw. pełną klatkę miałem do dyspozycji jeden obiektyw o ogniskowej 24-80/2.8 i drugi 80-300/2.8 (stosujemy przelicznik: ogniskowa podana przez producenta x2). I takim przelicznikiem będę się posługiwał w dalszej części, co łatwiej pozwoli na porównanie z ogniskowymi obiektywów do tzw. pełnej klatki.
O zoomie 40-150, czyli 80-300/2.8
Byłem bardzo ciekawy obiektywu 80-300/2.8, bo z takim zakresem jeszcze się nie spotkałem. Markowi producenci mają zoomy w zakresie 70-200/2.8. Ja bardzo lubię teleobiektywy, im dłuższa ogniskowa, tym lepsza. Od razu zapiąłem do aparatu właśnie zoom 80-300. I powiem szczerze, że dopiero po godzinie uświadomiłem sobie, że cały czas fotografuję jednym obiektywem. Ten zakres zooma jest po prostu rewelacyjny. Jego funkcjonalność podnosi fakt, że mając ustawioną czy to ogniskową 80 mm, czy 300, mogłem podejść do chirurga na odległość ok. metra i bez problemu ustawiać ostrość na jego twarz. Ta opcja otwiera przed fotografem zupełnie nowe możliwości kadrów. Zobaczcie poniżesze zdjęcia.
O zoomie 12-40, czyli 24-80/2.8
Tutaj sytuacja podobna. Obiektyw ostrzy ze znacznie mniejszych odległości niż pełnoklatkowe zoomy 24-70/2.8. Mówiąc krótko: obiektyw Olympusa 24-80/2.8 pełni jednocześnie funkcję obiektywu makro. Nie jest to odwzorowanie makro 1:1, ale to i tak spore udogodnienie. Możemy podejść i sfotografować przedmioty z o wiele mniejszej odległości niż w klasycznych obiektywach 24-70 przeznaczonych do lustrzanek.
Teraz zobaczcie poniżesze zdjęcia zastawki aortalnej jakie zrobiłem przy kolejnej operacji. Na pierwszym zdjęciu widzicie zastawkę przed wszczepieniem do serca pacjenta. Fotografię wykonałem obiektywem 24-80 z przysłoną f/2.8, a mimo to, fota to jest bardzo ostra i ze sporą głębią ostrości. Drugie zdjęcie pokazuje ściśniętą zastawkę wprowadzoną do niebieskiej koszulki, przez którą zostanie wsunięta do serca pacjenta i tam rozprężona. Popatrzcie, jak mimo przysłony f/2.8, zdjęcie jest czytelne.
Kilka słów o jakości optyki obu zoomów. Przez całą operację używałem zupełnie otwartej przysłony, czyli f/2.8. Tylko kilka razy ją zwiększałem, aby móc później sprawdzić, jak w tych obiektywach działa zależność głębi ostrości od wielkości przysłony. Przy tzw. „pełnej dziurze” (f/2.8) obraz jest mega ostry i bez widocznych zniekształceń na brzegach kadru. Oba zoomy to absolutnie pełnoprawne profesjonalne obiektywy. Zresztą cena 80-300/2.8 jest identyczna jak 70-200/2.8 Canona, czy Nikona.
Muszę tutaj napisać kilka słów o glębi ostrości, bo to co zauważyłem, odbiega od tego, do czego przyzwyczajony jest każdy użytkownik profesjonalnej lustrzanki pełnoklatkowej. Otóż fotografując Olympusem przy zupełnie otwartej przysłonie, otrzymujemy głębie ostrości taką jakbyśmy używali przysłony f/5.6 w przypaku lustrzanki z pełną klatką. Absolutnie sprawdza się zasada, że im mniejsza matryca aparatu, tym większą głębia ostrości (w porównaniu do pełnoklatkowej matrycy). To bardzo duża zaleta, bo pozwala uzyskać mega ostre i czytelne zdjęcia już przy f/2.8. Zobaczcie poniższy przykład i metadane. Skupcie uwagę na ogniskowej i odległości od chirurga.
Ciekaw jestem, czy Olympus znalazł rozwiązanie w temacie dużej głębi ostrości w przypadku obiektywów portretowych, bo tutaj nie będzie zaletą, ale wadą. Przecież nie po to kupujemy portretówkę z f/1.4, aby mieć dużą głębię.
O aparacie E-M5 Mark II
Na koniec moje praktyczne spostrzeżenia co do samego aparatu. Fotografowałem w bezstratnych plikach RAW (ORF), przy świetle zastanym sztucznym i dziennym, korzystałem z autofokusa, tradycyjnej i cichej migawki, oraz programu manual (M) a także preselekcji przysłony (AV). Balans bieli zawsze był ustawiony na tryb auto.
Pojedynczy autofokus działa mega sprawnie i trafnie. AF śledzącego nie miałem okazji sprawdzić. Korekcji balansu bieli dokonywałem już po wykonaniu zdjęć. Używałem oprogramowania Lightroom CC, by następnie wyeksportowane pliki TIFF obrabiać w Photoshopie. To co mnie zaskoczyło, to bardzo czyste biele. Generalnie w przypadku lustrzanek zawsze mamy nadmiar koloru żółtego lub purpury. Szczególnie widać to w cieniach i światłach. W M5 Mark II w bardzo łatwy sposob uzyskujemy bardzo czyste barwy. Kolory są nawet zbyt intensywne i trzeba je lekko przygaszać. Zobaczcie na zdjęcie poniżej zrobione na sali intensywnej terapii oddziału kardiochirurgii.
Plusy
Teraz o moim największym zaskoczeniu. Każdy kto obrabia pliki RAW z lustrzanek wie, że naświetlając klatki, lepiej jest pracować jak kiedyś w przypadku slajdu. Naświetlamy zdjęcie na światła, bo cienie bardzo łatwo możemy odzyskać w postprodukcji RAWa. Generalnie więcej odzyskamy szczegółów w cieniach niż przygaszając światła. W przypadku Olympusa jest odwrotnie, lepiej przepalić światła. Znacznie trudniej odzyskuje się cienie, natomiast badzo łatwo i mocno możemy przywrócić światła. W przypadku fotografowania operacji ma to gigantyczne znaczenie, gdyż pole operacyjne jest bardzo mocno oświetlone punktowo. Dysproporcja jest tak duża, że nie sposób zarejestrować zarówno szczegóły w światłach pola operacyjnego jak i w cieniach wokół niego. Ale w przypadku plików z Olympusa wyrównywałem to jednym pociągnieciem suwaka do przywracania świateł. Surowe pliki mają też delikatny biały szum, który łatwo usunąłem we wspomnianym Lightroomie.
Druga zaleta to możliwość podglądnięcia w elektronicznym wizjerze korekcji ekspozycji jaką wprowadzam na aparacie. Pokrętło +/_ znajduje się idealnie po kciukiem prawej ręki. Bez odrywania oka od wizjera mogę wprowadzać korektę ruszając kciukiem w prawo lub lewo. Ale najważniejsze jest to, że w elektronicznym wizjerze od razu widzę, czy wprowadzona korekta jest wystarczająca. To bardzo duże udogodnienie w porównaniu do lustrzanki, w której po naniesieniu korekty trzeba zrobić zdjęcie i oderwać oko od wizjera, aby spojrzeć na tylny wyświetlacz.
Trzecia zaleta to możliwość bycia niesłyszalnym. Robiłem zdjęcia i nikt nie słyszał mojej migawki. To jest to, czego mi bardzo, ale to bardzo brakuje w lustrzankach.
Minusy
Teraz o minusach sprzętu. Nie znalazłem żadnych w przypadku obiektywów. Natomiast jest kilka rzeczy do poprawy w aparacie. Dla mnie jako fotoreportera, który czasami musi włączyć szybki motor, gigantyczne znaczenie ma to jak aparat radzi sobie ze zdjęciami seryjnymi. Aparat umożliwia robienie zdjęć z prędkością 10 kl/s. , ale nie da się zrobić mniej niż 3 klatek. Lecz nie to jest problemem. Po wykonaniu krótszej lub dłuższej serii aparat potrzebuje sporo czasu, aby znów w wizjerze powrócił rzeczywisty obraz. Ten okres bezwładu (tzw. lag) jest długi i wynosi ok. sekundy, co dla fotoreportera na meczu piłkarskim lub podczas wydarzeń oznacza wieczność i stracone ujęcia. To absolutnie wymaga poprawy. Tak samo jak bufor, który pomimo włożenia do aparatu najnowszej karty pamięci (Extreme Pro 95MB/s), blokował się po wykonaniu kilkunastu RAWów.
Aby móc swobodnie pracować podczas całej operacji niezbędne jest posiadanie co najmniej dwóch baterii. Po czterech godzinach fotografowania zaczęły mnie bardzo boleć ścięgna prawej ręki. Aparat jest mały, ale z metalu i da się go trzymać tylko trzema palcami: wskazującym, środkowym i kciukiem. Ewidentnie przy dłuższej pracy potrzebny jest dodatkowy przypinany grip, aby rozłożyć ciężar trzymania na pięć palców. Szczególnie przy podpięciu do korpusu obiektywu 80-300/2.8
Co do minusów, to może się czepiam, bo to przecież nie jest flagowy aparat Olympusa. Generalnie zestawem aparat + dwa zoomy fotografowałem na trzech tematach i moimi głównymi uwagami się z Wami podzieliłem. Wiem, że sprzęt ma sporo innych opcji jak np. możliwość zapisywania plików o rozdzielczości 40 mln pikseli, czy 5-osiową stabilizację przy nagrywaniu plików video, ale tego nie miałem okazji sprawdzić. Może kiedyś znów mi wpadnie w ręcę, to wypróbuję go podczas realizacji np. filmu.
Photosniper
Pochwal się co to za projekt
Jarosław Kotarbiński
Bardzo ciekawe z tymi bielami Panie Piotrze. A do jakich czułości aparat pracuje sensownie, bez szumów?
Irek
bardzo pomocny artykuł! Właśnie sie zastanawiam nad tym aparatem ! Pozdrawiam
Emilka
U Ciebie zawsze konkrety a nie pitolenie ile linii ma obiektyw na brzegu kadru.
PiotrBlawicki.com
Odpowiadając na pytania. Co do czułości , to podobnie jak w innym sprzecie możemy fotografować bez zbytnich szumów do 1600 ISO. Ale niższe czułości dają lepszy obraz. Co do projektu, to w najbliższych wpisach będzie bardziej szczegółowo
adam
W sumie minusów prawie ńie ma
Emilka
Adam jak nie ma minusów? Są, wyraźnie napisane.
adam
Ja robię krajobrazy, strzelanie seriami mnie nie interesuje. Dla mnie nie ma wad i zbieram kasę. Jak wejdzie nowy model ten stanieje i wtedy go kupię.
Andrzej Rybiński
Ja mam ten aparat i ręce mnie nie bolą. Na siłownię panie, na siłownię.
Mariusz
Fajny opis. Choć wkradł się jeden błąd często powtarzany. Z obiektywu 12-40 na cropie x2, nie robi sie ogniskowa 24-80, tylko kąt widzenia tego obiektywu.
Bartek
Kurcze, jestem właśnie przed wyborem aparatu i ta recenzje przekonała mnie żeby wziąć ten model pod uwagę. Szczególnie ta metalowa obudowa…. mmm jest warta świeczki
PiotrBlawicki.com
Jeśli może Pan zaczekać, to na jesieni powinna pokazać się nowa wersja EM -1
Paweł
Panie Piotrze, jak Pan sie pozbył tego mleka z ORF w Lightroomie ??
Posiadam M10 i wszystkie raw zaimportowane do lightrooma bez względu na ISO są mleczne. W światłach jeszcze jest w miare OK ale cienie są paskudnie mleczne.
Mam Lightrooma 6, prosze o pomoc
Marek Nocny
Z m43 ciekawy jest też panasonic gx8.
A tak swoją drogą to miło że profesjonalista rzeczowo i bez naciąganie w lewo czy prawo opisuje ten w sumie ciekawy system. Było by miło dowiedzieć się jak to działa w studio szczególnie z wyzwalacz em lamp.
PiotrBlawicki.com
Panie Pawle, aby pozbyć się „mleka” proszę po zaciągnięciu pliku ORF do Lightrooma wejść w panel „Detail”. Następnie dać „Sharpening” na „0 (domyślnie jest na 25) oraz w panelu „Noise Reduction – Luminance” przesunąć suwak w prawo według uznania. Proszę wyostrzać zdjęcie dopiero w Photoshopie. Otrzyma Pan taki rezultat jak w moim wpisie na blogu.