Jak poprawnie kupić dobry aparat fotograficzny
Przerażające, jak gigantyczne błędy popełniają ludzie podczas kupowania aparatów fotograficznych. Patrzą na liczbę programów, maksymalne czułości czy liczbę robionych zdjęć na sekundę. Ale nikt nie zwraca uwagi na najważniejszy parametr. Przeczytaj porady, a unikniesz kolejnego nietrafionego zakupu, szczególnie, że za pasem Mikołaj i Boże Narodzenie.
Pewnie już kiedyś kupowaliście aparat fotograficzny. Miał być taki świetny i okazało się, że nie jest? Pewnie miał mnóstwo automatycznych super programów jak sport, portret, krajobraz, itd., itp., ale ostatecznie zdjęcia i tak pozostawiają wiele do życzenia? Jeśli odpowiadasz twierdząco na te pytania, to ten tekst jest dla Ciebie. A jeśli pierwszy raz zamierzacie iść do sklepu po aparat, to tym bardziej przeczytajcie ten tekst a unikniecie podstawowych błędów.
Najważniejszym parametrem przy zakupie aparatu fotograficznego jest jakość zastosowanej w nim matrycy. Mniej wtajemniczonym wyjaśniam, że matryca, to ta część kamery, która zastąpiła klasyczny film fotograficzny. Kiedyś kupowaliśmy rolkę z negatywem i w zależności gdzie chcieliśmy fotografować, czy w miejscu jasnym, czy ciemnym, wkładaliśmy do aparatu mniej lub bardziej światłoczułą kliszę. Oprócz czułości negatywy różniły się między sobą kolorystyką, jaką oddawały na zdjęciach. Osobno trzeba było kupować negatywy kolorowe i czarno-białe. Dzisiaj to wszystko zawiera się w jednej cyfrowej matrycy, umieszczonej wewnątrz aparatu. Jak widzicie, od tego małego elementu zależy, jaka będzie jakość i kolorystyka zapisanego zdjęcia. Należy pamiętać, że matrycę mamy jedną i zamontowaną na stałe w naszym aparacie, nie możemy jej zmienić, tak jak kiedyś zmienialiśmy film.
Nie będę Was męczył aspektami technicznymi fotograficznych matryc jak ich wielkości, sposób budowy i podatność na tzw. szumy. Technologia budowy matrycy jest mocno chroniona przez firmy i niewielu z nich chwali się kto i gdzie je produkuje. Matryca jest drogim elementem aparatu i na tym polu toczy się dzisiaj największy wyścig fotograficznej technologii.
Jak sprawdzić, czy matryca jest dobra, czy nie?
I tutaj pies jest pogrzebany. Jeśli porównamy matrycę aparatu do silnika samochodu, to chcąc kupić auto, otrzymamy wszelkie dane o prametrach jego silnika. Ale gdy chcemy kupić aparat fotograficzny, to danych o matrycy w nim umieszczonej praktycznie nie ma. Dowiemy się tylko jaką ma wielkość i zakres czułości. Koniec. Żadnych informacji o jakości obrazu. Tak jakbyśmy kupując samochód dowiedzieli się, że silnik w nim zamontowany jest duży lub mały i spala ropę albo benzynę. Sprawę pogarsza fakt, że na świecie nie wypracowano żadnego sensownego systemu, który by w jakikolwiek sposób klasyfikował matryce różnych producentów pod względem jakości obrazu. Od kilku lat próbuje to robić jedna z firm produkująca program do obróbki zdjęć, ale z własnego doświadczenia powiem, że sposób w jaki to robi jest absolutnie niemiarodajny i mało czytelny, szczególnie dla amatora.
Jedyną metodą, aby dociec co dana matryca jest warta, to jej praktyczne sprawdzenie. Tak jak przed zakupem samochodu umawiamy się na jazdę próbną, tak i tutaj bierzemy własną kartę pamięci i idziemy do sklepu. Rynek sprzedaży sprzętu foto w Polsce na tyle się ucywilizował, że zrobienie kilku fotografii nie stanowi problemu. Im lepszy sprzedawca, tym mniej robi nam problemów. Znam sklepy, gdzie można dostać aparat do ręki i bawić się nim nawet godzinę.
Zrobione na karcie zdjęcia, najlepiej zabrać do domu i na spokojnie przeanalizować w pełnym powiększeniu. Niestety niektóre sieciówki zabraniają wynoszenia zdjęć zrobionych w sklepie. Wtedy pozostaje nam użycie laptopa i na miejscu sprawdzenie jakości obrazu. Tak zrobiłem ostatnio, gdy pomagałem znajomym w zakupie.
Na co zwracać uwagę
Jeśli wymieniamy nasz sprzęt, to najlepiej zabrać ze sobą stary aparat i nim również zrobić w sklepie kilka tych samych zdjęć. Dzieki temu realnie będziemy mogli porównać możliwości matrycy starej i nowej. Bardzo ważne jest, abyśmy fotografując używali cały czas tego samego obiektywu i tych samych ustawień czasu i przysłony – szczególnie jeśli porównujemy dwa lub więcej aparatów. Największą uwagę poświęćmy na użycie wyższych czułości jak ISO 400, 800 i 1600. To tych czułości będziemy później używali najczęściej i przy nich widać największe niedociągnięcia w jakości matryc. Z doświadczenia podpowiem, żeby w ramach testu fotografować raczej ludzi niż martwą naturę. Na twarzach łatwiej dostrzeżemy szumy przy wysokich czułościach oraz brak ostrych krawędzi. Najlepiej zabrać kogoś znajomego ze sobą, bo sprzedawcy w sklepach ze zrozumiałych względów nie chcą pozować. Jeśli jesteś początkującym amatorem i nie posiadasz na tyle wiedzy, aby samodzielnie ocenić wykonane zdjęcia, pokaż je osobie bardziej doświadczonej, możesz je przecież wysłać mailem.
Nie kupuj jednocześnie nowego aparatu i nowego obiektywu. Jeśli nie jesteś osobą zaawansowaną w tej dziedzinie, to nie będziesz w stanie odróżnić czy to parametry aparatu dają lepszej klasy zdjęcia, czy też parametry obiektywu. I jak pisałem w jednym z ostatnich postów („Co lepiej kupić obiektyw, czy aparat”), być może wcale nie potrzebujesz nowego aparatu, tylko lepszej klasy obiektyw. Teza wcale nie jest bezpodstawna, bo nie każdy nowy na rynku aparat fotograficzny oznacza, że zastosowano w nim również nową i lepszą matrycę.
Jak policzyłem, w swoim zawodowym życiu fotoreportera fotografowałem 24 lustrzankami. Większość z nich to najdroższe reporterskie aparaty za grube pieniądze. Ale za każdym razem jak idę do sklepu po aparat to niezależnie, czy jest to model za 3 tys. zł, czy za 25 tys. zł porcedura jego zakupu jest niezmienna: najpierw robię kilka zdjęć próbnych i potem na spokojnie je analizuję na komputerze. Najlepiej jak możemy wypożyczyć na kilka dni dany sprzęt i dogłębnie przetestować. Bez wymienionych zabiegów najzwyczajniej kupujemy kota w worku.
Podsumowanie
Jak sami widzicie sprawa nie jest aż tak skomplikowana, ale prosta też nie. Ale czy kupilibyście samochód bez jazdy próbnej, bez sprawdzenia co wart jest jego silnik? A tyle osób wydaje od kilku do kilkunastu tysięcy zł na aparat fotograficzny, bez sprawdzenia ile warta jest jego matryca.
Jeśli z jakichś powodów nie możesz pójść do sklepu aby zrobić zdjęcia testowe, to pozostaje Ci oglądanie w sieci tzw. sampli – czyli zdjęć wykonanych przez producenta lub innych użytkowników. Dzisiaj jest już normą, że wypuszczając na rynek nowy aparat, firma pokazuje też przykładowe zdjęcia nim wykonane. Niestety fotografie te nie są surowymi plikami jakie zapisał na karcie aparat, ale zwykle poddane zostały mniejszej lub większej obróbce, co znacznie utrudnia ocenę. Dodatkowo zdjęcia te zostały zrobione profesjonalnymi obiektywami na które nie stać przeciętnego czowieka. Ale w sieci znajdziesz też sample wykonane przez niezależnych fotografów, którzy zwykle pokazują surowe pliki. Sam takie pliki przeglądam jako wstęp do wyboru nowego aparatu. Osobistego sprawdzenia nic nie zastąpi.
emi
Raz kupiłam sama aparat za kilka tysięcy złotych i okazało się, że jakość zdjęć jest fatalna. Chciałam oddać do sklepu, ale nie chcieli przyjąć. Sprzedałam na allegro z dużą stratą. Nigdy już nie kupię aparatu bez wcześniejszych testów.
Jarosław Kotarbiński
Rady jak najbardziej dobre, ale upierdliwe do zrobienia
Maciej
Najważniejsza sprawa to CZYTAĆ I JESZCZE RAZ CZYTAĆ! 99% aparatów dostępnych na rynku ma wiele recenzji na internecie i tym również należy sugerować. Oraz dopasować swoje wymagania do ceny bo nie ma co wymagać od Canona 1200d takiej samej jakości zdjęć na iso 12800 co z 1DX
Mariusz
Ktoś kto kupuje aparat za 10 lub więcej tysięcy raczej wie czego szuka. Gdy osoba robi zakupy w sklepach sieciowych z ceną 1500 do 2000 za komplet, to porady są mu zbędne.
PiotrBlawicki.com
Jeśli Pan wydaje 2 tys. zł i nie obchodzi go co za te pieniądze otrzyma, to ma Pan rację. Zapomniał Pan też o całej rzeszy tych, którzy kupują sprzęt foto pomiędzy kwotą 2 a 10 tys. zł
Andrzej Dzianott
Jak ktoś ma tylko 2 tys. zł. i idzie „coś” kupić to na pewno nie potrafi ocenić jakości zdjęć w domu czy na laptopie w sklepie a uwierzy we wszystkie bajki sprzedane przez personel sklepu..
Jak ktoś kupuje aparat za ponad 2 tys. to wie co kupuje i idzie do sklepu po konkretny model. Czy wyżej opisane sprawdzenie ma sens w takim przypadku? Jaki sklep pozwoli testować powiedzmy 5 aparatów tej samej marki i ten sam model? Czy zdarzyła się, że tak Ty sprawdzałeś kupowany sprzęt?
PiotrBlawicki.com
Tak Panie Andrzeju, zawsze i tylko tak kupuję sprzęt. W tym roku dwukrotnie w ten sposób pomagałem znajomym w zakupie. Jak biorę sprzęt dla siebie jestem jeszcze bardziej upierdliwy i zwykle nie kupię niczego jeśli nie mogę tego sprawdzić w boju. Oznacza to, że potrzebuję sprzętu do testu minimum na jeden dzień. I proszę nie wierzyć w to, że amatorzy kupują sprzęt tylko tani za 2 tys. zł, częściej jest to 5 tys. i więcej.
Andrzej Dzianott
Panie Piotrze, nie pisałem, że amatorzy kupują sprzęt tylko tani. Miałem na myśli to, że kupujący sprzęt do 2 tys. często nie bardzo wiedzą na co się zdecydować. Amator kupujący sprzęt za ponad 2 tys. w zasadzie wcześniej „wybadał” co chce kupić i jest zdecydowany. Ale nie to jest tym co mnie zainteresowało.
Znacznie bardziej zaciekawił mnie fakt wybierania egzemplarza wybranego modelu. Noszę się z zamiarem zakupu Canona 7D Mark II. Co do modelu jestem zdecydowany na 100% bo ma tego co mi brakuje w moim C50D. Bardzo chętnie zastosował bym opisaną procedurę ale….
Może się udać zrobić kilka zdjęć z zapisem na własnej karcie, zabrać kartę do domu i tam popatrzeć. No i co? Zdjęcia ewidentnie lepsze z nowego aparatu bo to w końcu jakby następna generacja. Publikowane testy (różne) to potwierdzają. Co tu oglądać? I to jest pytanie.
Rafał
Bardzo naciągany tekst, ciekawe który sklep pożyczy sprzęt na kilka dni do domu do testów? Co w momencie kiedy ktoś bawi się w sklepie aparatem przez 2h zrobi tysiąc zdjęć testowych i nie weźmie aparatu -> po 3 takich testach aparat już nie jest nowy tylko używany :/ Jak kupowałem swoją lustrzankę wykonałem tylko jedno zdjęcie testowe, a następnie sprawdziłem przebieg lustrzanki -> jeżeli na liczniku pojawiłoby się więcej niż 20 klatek to uznałbym, że aparat nie jest nowy i w zależności od ilości klatek negocjowałbym cenę lub zmienił sklep.
Kupując produkt w sklepie ma być on wolny od jakichkolwiek wad, jeżeli tak nie jest mamy prawo do odstąpienia umowy kupna i tyle.
Poza tym cała masa ludzi kupując aparat tak naprawdę nie ma pojęcia jak sprawdzić sprzęt a jak już zrobią zdjęcia to nie umieją sprawdzić ich poprawności… wiele razy widziałem przestrzelone zdjęcie, a ktoś twierdził, że jest ok.
PiotrBlawicki.com
Odniosę się najpierw do Pana Andrzeja. Napisał Pan, że „Amator kupujący sprzęt za ponad 2 tys. w zasadzie wcześniej „wybadał” co chce kupić i jest zdecydowany”. Absolutnie myli się Pan w tej kwestii. Amator który kupuje aparat za 500 zł nie patrzy co bierze. Natomiast osoba kupująca sprzęt za 2, czy 5 tys. zł już szuka informacji. W sieci w większości przypadków można wyszukać testy sprzętu, gdzie wynik jest zawsze taki sam: opinia dobra albo bardzo dobra. Wynika z tego, że praktycznie nie ma złego sprzętu. Na takich właśnie informacjach ludzie opierają swoją opinię. Ja napisałem, że zanim weźmiemy pod uwagę takie rzeczy jak sprawność autofokusa, liczbę klatek na sekundę, dostępność obiektywów, itd., to najpierw sprawdźmy jakość matrycy. To podstawa.
Sprawa druga, to pisze Pan, że nowa matryca równa się lepsza matryca i co tu oglądać. Nie, nie, nie! I jeszcze raz nie. Dotyczy to zarówno sprzętu amatorskiego a czasem zdarza się i w zawodowym. Miałem kiedyś Canona EOS 1D Mark IIN i kupiłem nowszy model Mark III. Jakie było moje rozczarowanie katastrofalną jakością surowego obrazu z matrycy. Tragedia! Dodatkowo wadliwie działający autofokus! Po kilku miesiącach Canon przyznał się, że aparat ma wadę produkcyjną! Ale aby firma się przyznała musiałem na własny koszt aparat wysłać do europejskiej centrali do Amsterdamu (opiszę to kiedyś). Nowa matryca niestety nie znaczy lepsza, choć sam chciałbym aby tak było. Producenci nie zawsze przyznają się jaką matrycę włożyli do nowego modelu. Jeszcze gorzej jest w przypadku aparat półamatorskich, masowo do nowych modeli wkłada sie starsze matryce, bo jest taniej. Tak kończy się presja wypuszczania kolejnego i kolejnego nowego aparatu. Proszę pamiętać, że spora część producentów sprzętu foto sama nie produkuje matryc!
Panie Andrzeju napisałem ten tekst, aby amatorom ten mit uzmysłowić, zawodowcom nie potrzeba. Nie znam żadnego zawodowca, który kupił aparat na podstawie opisu. NIKOGO! Chce Pan nadal funkcjonować w tym tłumie ludzi kupujących co popadnie, to Pana sprawa. Co do wyboru udanego egzemplarza z danego modelu to osobny temat. Powiem tyle, że jak kupuję obiektywy, to zawasze wybieram spośród 2 lub 3 w sklepie.
Teraz kilka słów do Rafała. Tak są miejsca gdzie można pożyczyć sprzęt do domu na kilka dni. Niech się Pan ogarnie i zorientuje co zrobić, aby go dostać i jaka marka świadczy takie usługi. Są to aparaty przeznaczone tylko do testów i nigdy nie trafiają do sprzedaży. Po to piszę bloga, aby podawać sprawdzone informacje wynikające z mojego doświadczenia. Nie wiem jakie jest Pana zaawansowanie w fotografii. Proszę nie pisać rzeczy, którymi zawalane są wszystkie fotograficzne fora. Tzw. śrubkologia jest wszechobecna, osoby mówią o sprzęcie, którego nigdy w życiu nie mieli, a jak już trafił w ich ręce, to nie potrafią go ocenić, gdyż nie posiadają doświadczenia ze sprzętem danej klasy. Proszę też zapomnieć, że aparat mający przebieg 20 klatek nie jest nowy. TO BZDURA! Jeszcze niedawno każdy aparat z najwyższej półki był sprawdzany. W fabryce wykonywano nim od kilkunastu do kilkudziesięciu zdjęć aby wychwycić ewentualne niedokładności. I takiego aparatu Pan by nie kupił?
Fotograficzne sieciówki pozwalają zrobić na miejscu kilka zdjęć, niektóre tylko 3 klatki. Ale proszę mi uwierzyć, że są sklepy, gdzie nie robi się z tego wielkiego problemu. Jak Pan przyjdzie do sensownego sklepu i będzie Pan chciał wybrać jeden aparat z kilku innych, to umożliwią to Panu.
Pingback: Jak poprawnie kupić dobry aparat fotograficzny – poradnik | ZBYSZKO-PHOTO
pied
Super wpis, właśnie zastanawiam się nad zakupem jakieś lustrzanki do robienia zdjęć macro, fotografowanie monet. Przeglądałem na https://mediamarkt.pl/foto-i-kamery/aparaty-cyfrowe EOS300D i D3300, nie wiem jaki mógłbym dokupić do tego obiektyw.
Wiktor
Chcę zakupić mały, dobry aparat na wyjazdy weekendowe. Przeglądam listę na stornie porównywarki – https://zakupowy.expert/kategoria/fotografia-i-optyka stwierdziłem, że to dobra opcja na znalezienie interesującego produktu w dobrej cenie. Zastanawiam się nad Sony Alpha A6000 oraz Canon EOS M6.