Magiczne ślady stóp
na Fuerteventurze
Wyrwałem się z Warszawy na kanaryjską wyspę Fuerteventurę. Podczas pierwszego spaceru po „Jandia Playa” trafiłem na odpływ – ocean cofnął się o kilkadziesiąt metrów. Na odsłoniętym piasku zobaczyłem niezliczoną ilość śladów stóp. Telefonem komórkowym (tylko to przy sobie miałem) zrobiłem kilka zwykłych zdjęć. Wieczorem zauważyłem, że są to zdjęcia magiczne – w zależności od tego jak spojrzymy na fotografię, stopy na piasku raz są wypukłe, a raz wklęsłe.
Tym, którzy nie widzą od razu nienaturalnych, bo wypukłych śladów stóp, polecam wykonać następującą czynność. Przesuńcie głowę w lewo aż za monitor tak, aby zdjęcie było na granicy czytelności. Następnie powoli wróćcie do pozycji patrzenia na ekran na wprost. Nie wolno mrugać! I voila, ślady stóp na piasku zamiast wklęsłe (jak zarejestrował je aparat) są wypukłe. Tak jakby odcisnęły je osoby spacerujące „pod plażą”. Magiczne prawda?
Poniżej zamieszczam dodatkowe zdjęcie z większym zbliżeniem, aby łatwiej zobaczyć efekt o którym mówię.
Co zrobić, aby ponownie widzieć prawdziwy obraz wklęsłych śladów stóp? Niestety nie jest to proste. U mnie czasami działa metoda, kiedy zakrywam oczy ręką, mrugam i odsłaniam.
Drugim aspektem tej sytuacji jest to, że nawet ja, zawodowy fotograf, coraz częściej sięgam po aparat w telefonie komórkowym. W styczniu tego roku zmieniając komórkę, szukałem modelu z zaawansowanym aparatem. Wybór padł na Galaxy Note 3 z kamerą o rozdzielczości 13 mln pikseli. Przerażające jest to, iż to o 1 milion więcej niż ma mój Nikon D3s! Siedzę na plaży piszę ten post i kolejny raz uzmysławiam sobie zmiany jakie właśnie zachodzą w fotografii. W ubiegłym roku najczęściej kupowanym aparatem na świecie nie były kamery marki X, czy Y, nie kompakt czy lustrzanka, tylko aparat umieszczony w telefonie komórkowym.
Wracając do śladów stóp na piasku. Jak wytłumaczyć, że raz widzimy ślady takimi jakie faktycznie są, czyli wklęsłe, a innym razem wypukłe? Moim zdaniem efekt jaki obserwujemy, to mix światłocienia (zdjęcie wykonane przy zachodzie słońca – długie cienie) oraz interpretacji obrazu przez nasz mózg. Umysł człowieka przyzwyczajony jest do postrzegania obrazów wklęsłych i wypukłych również. Mówiąc krótko mózg nadinterpretuje to, co widzą oczy. A może ktoś z Was zna inne wyjaśnienie tej sytuacji?
Mnie wyjazd na Fuerteventurę będzie kojarzył się z magicznymi zdjęciami śladów stóp na plaży.
ps. dalszy ciąg testu Nikona D4s za tydzień
anita
Ciekawe, czy moje stopy też by były magiczne
Ala
Ja widzę tylko wypukłe
Lukrecja
najlepszy aparat to ten jaki ma sie przy sobie
zdjecie magiczne
Bartek
To jest kwestia przeliczenia półkuli w mozgu.
Sa na to ćwiczenia.