grand-press-photo-fotoblog-2014-01

Jak powstały zdjęcia nagrodzone na Grand Press Photo 2014

Jak zapewne już wiecie, w tegorocznej edycji konkursu dla zawodowych fotoreporterów Grand Press Photo mój fotoreportaż o pogrzebie komandosa z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca (JWK Lubliniec) otrzymał pierwsze miejsce w kategorii Ludzie. Dzisiaj piszę o tym jak powstały te zdjęcia i pokazuję ich metadane.

 

Na początek muszę podziękować rodzinie chor. Mirosława Łuckiego (szczególnie żonie Beacie i synowi Konradowi) oraz dowódcy jednostki komandosów JWK Lubliniec za zaufanie i umożliwienie mi fotografowania tej uroczystości. Osobne podziękowania należą się Jarosławowi Rybakowi, dziennikarzowi, autorowi książek o polskich jednostkach specjalnych, bo to on zainteresował mnie tematyką wojskową i wprowadził do tego środowiska. Wszystkim Wam raz jeszcze dziękuję i mam nadzieję, że dzięki tegorocznej nagrodzie pamięć o poległym komandosie została zapisana na stałe w historii polskiej fotografii prasowej.

Osobom mniej zorientowanym warto wyjaśnić, że JWK Lubliniec to jedna z kilku elitarnych jednostek w polskim wojsku. Komandosi z Lublińca (tak jak jednostka GROM) prowadzili i prowadzą najważniejsze i najniebezpieczniejsze akcje wojskowe w Afganistanie.  W jednej z takich akcji, w nocy z 23 na 24 sierpnia 2013 roku, zginął od wybuchu miny pułapki chor. Mirosław Łucki. I o jego pożegnaniu opowiada mój fotoreportaż.

 Pożegnanie komandosa

O tym, że fotografowanie podczas pogrzebu to trudna sprawa chyba nie muszę nikogo przekonywać. Aby w kościele jak najmniej hałasować fotografowałem dwoma aparatami. Pozwoliło mi to zminimalizować ilość dźwięków jakie wydobywają się podczas otwierania torby fotograficznej, wyciągania obiektywów i zapinania ich do aparatu. Szczególnie w świątyni, gdzie słychać każdy szmer. W takich sytuacjach wyznaję zasadę, że lepiej zrobić mniej zdjęć, za to bardziej przemyślanych.

Decyzją rodziny i dowództwa jednostki na pogrzebie był tylko jeden fotograf. Pozwoliło to do minimum ograniczyć niepotrzebną krzątaninę ludzi z aparatami i zachować powagę chwili. Komfort pracy polegający na byciu jedynym fotografem powodował też olbrzymią odpowiedzialność. Starałem się nie przeoczyć niczego ważnego. Przez kilka godzin pracowałem bardzo intensywnie. Byłem praktycznie w każdej części kościoła i cmentarza szukając ujęć, które oddadzą wyjątkowy charakter uroczystości pogrzebu chor. Mirosława Łuckiego.

Miesiąc później

Miesiąc po pogrzebie ponownie byłem na cmentarzu w Lublińcu. Fotografowałem hołd, jaki przyszli oddać chorążemu Łuckiemu jego koledzy komandosi powracający tego dnia ze zmiany w Afganistanie. Przyjechałem dwie godziny wcześniej i od razu poszedłem na cmentarz. Tam przy grobie, sama na ławce, siedziała Pani Beata, żona zabitego komandosa. Tak powstało ostatnie zdjęcie mojego fotoreportażu.

Sprzęt i metadane

Fotografowałem aparatem Nikon D3s i D4. Miałem jasne obiektywy Nikkor 85/1.4 D, Nikkor 24/1.4 G ED oraz Nikkor 50/1.4 G – ich używałem w kościele. Na zewnątrz przydał się zoom Nikkor 70-200/2.8 G II ED i Nikkor 17-35/2.8 D ED. Poniżej pokazuję cały nagrodzony fotoreportaż z metadanymi, abyście sami mogli prześledzić poszczególne ujęcia i użyty sprzęt.

Lubliniec. Pogrzeb polskiego komandosa JWK Lubliniec chor. Mirosława Łuckiego, który zginął w Afganistanie od wybuchu miny pułapki w nocy z 23 na 24 sierpnia 2013 roku. To pierwszy zabity w Afganistanie komandos z prestiżowej polskiej formacji komandosów Task Force 50. Chorąży Łucki zostawił żonę i syna. Dotychczas w Afganistanie zginęło 41 polskich żołnierzy. Na zdjęciu kościół św. Stanisława Kostki – rodzina przy trumnie poległego komandosa.

pogrzeb – żona i dowódca chorążego idą za trumną żołnierza

żona poległego komandosa odbiera kondolencje od dowódcy jej męża

spadające biało-czerwone płatki róż, które w czasie składania trumny do grobu rozrzucił nad cmentarzem wojskowy śmigłowiec

na pogrzeb przyszła prawie cała miejscowość

 miesiąc po pogrzebie komandosa, przy grobie żona Beata. Lubliniec, 29 września 2013

Dobór zdjęć

Problem większości fotoreporterów polega na ich bardzo osobistym i emocjonalnym podejściu do swoich zdjęć. W większości przypadków powoduje to zły dobór ujęć do fotoreportażu. Będąc świadomy tego zjawiska, budując opowieść, staram się pokazać zdjęcia innym fotoreporterom i pozwolić im dokonać selekcji. Tak było i tym razem. Wybrałem około 40 zdjęć i pokazałem dwóm kolegom, każdy z nich ze sporym dorobkiem nagród w fotografii prasowej. Bardzo uważnie wysłuchałem uwag i uzasadnienia dlaczego tę, a nie inną fotografię typują. Na podstawie ich sugestii dokonałem ostatecznego wyboru i układu fotoreportażu. Zmieniłem tylko dwa zdjęcia.

Dobór zdjęć, to osobna umiejętność. Jest to mieszanka wiedzy o tym jak opowiadać historię poprzez fotografię oraz pewnego rodzaju mody jaka występuje w danym okresie w sposobie prezentacji zdjęć. Pomimo wielu lat doświadczenia, tej umiejętności cały czas się uczę.

Wystawa i album

Wszystkie nagrodzone zdjęcia Grand Press Photo 2014 możecie zobaczyć na stronie organizatora, którym jest miesięcznik PRESS: http://www.grandpressphoto.pl

Fotografie będzie można także oglądać na wystawie, która prezentowana jest w ciągu roku w kilkunastu polskich miastach. Do księgarni trafi także album zawierający wszystkie nagrodzone w tym roku zdjęcia.

p.s. w jednym z najbliższych wpisów pokażę i szczegółowo opiszę jeszcze jedno moje zdjęcie z tegorocznego konkursu, które choć nie zdobyło nagrody, zakwalifikowane zostało do finału Grand Press Photo 2014 w kategorii portret sesyjny.

 

11 Comments
Share Post
11 Comments

Zostaw komentarz